W naszym studiu gościmy dziś prezesa towarzystwa lotniczego TPSA (Terrorist Proof Secure Airlines), które jako pierwsze wprowadziło w życie najnowsze zalecenia dotyczące bezpieczeństwa lotów, zaostrzone jak państwo pewnie pamiętają po atakach terrorystycznych z 1 kwietnia 2027 roku kiedy to omal nie doprowadzono do śmierci kilku pilotów podtykając im pod nos nieświeże skarpetki w paski. Czy nie obawia się Pan, że najnowsze środki bezpieczeństwa mogą być dla pasażerów nieco uciążliwe?
Staraliśmy się możliwie zminimalizować te uciążliwości i myślę, że nasi klienci zrozumieją, że czasem warto ponieść pewne koszty aby uniknąć zagrożenia życia.
No tak, ale czy wymóg rozebrania się do naga to nie jest jednak trochę przesada?
Niestety nie panie redaktorze. Jak dowiodły tego okoliczności ostatniego zamachu, w rękach zdesperowanego terrorysty właściwie każda część odzieży może stać się śmiercionośną bronią i zagrozić życiu załogi. Kiedy nasi specjaliści od bezpieczeństwa przyjrzeli się bliżej elementom odzieży noszonej w dzisiejszych czasach, uznali je za skrajnie niebezpieczne. I nie mówię tu o damskich szpilkach czy męskich krawatach – w naszym laboratorium udowodniono, że nawet bezrękawnik z włóczki może być groźny. Zresztą dzięki zakazowi wnoszenia odzieży uzyskaliśmy (oprócz poczucia bezpieczeństwa) zmniejszenie masy samolotu a co za tym idzie nasze samoloty spalają teraz mniej paliwa co z kolei przekłada się na mniejszą emisję spalin. Widział pan naszą reklamówkę?
Tę z nagą kobietą i niedźwiadkiem panda?
Tak. Tę właśnie. Dzięki takim posunięciom chronimy przyrodę i przyczyniamy się do zachowania ginących gatunków.
A czy łańcuchy, którymi przypinacie Państwo obecnie pasażerów, nie powodują z kolei zwiększenia masy samolotu?
Ależ skąd! Te łańcuchy wykonane są z ultralekkich stopów metali. To technologia ery kosmicznej proszę pana. Niestety łańcuchy okazały się niezbędne aby uzyskać od IATA certyfikat wysokiego bezpieczeństwa. Zresztą klienci sobie nawet chwalą. Mówią że delikatne pobrzękiwanie ich uspokaja.
No a co z bagażem podręcznym?
Niestety musieliśmy zlikwidować to pojęcie. Bagaż podręczny okazał się zbyt niebezpieczny. Damska torebka, jak wynika z naszych testów, potrafi nieźle posiniaczyć. A użyta przez osobę szkoloną w sztukach walki staje się groźniejsza od kija baseballowego. Zresztą po wprowadzeniu łańcuchów bagaż podręczny i tak stracił swoją rację bytu.
Czy na czas posiłku będą państwo odkuwać pasażerów?
Niestety nie możemy tego zrobić. Ale w sytuacji w której nie ma się na sobie drogiego garnituru albo eleganckiej sukni, groźba ubrudzenia się nie jest taka straszna prawda? A jak wykazały nasze badania wielu pasażerów lubi nawet nieco się pobabrać podczas jedzenia bez użycia rąk. To pewnie jakaś atawistyczna cecha. W każdym razie klienci to docenili a jako dodatkową usługę oferujemy wszystkim darmowy prysznic w porcie docelowym. Klasa Business i First mogą nawet skorzystać z ciepłej wody.
O właśnie. Słyszałem że klasie First zaproponują państwo specjalne wygody?
Tak. To oczko w głowie naszej oferty jeśli mogę się tak wyrazić. Przebudowaliśmy zupełnie przedziały klasy First. Wyłożyliśmy ich ściany wysokogatunkowym drewnem, ławki są profilowane, przedziały przestronniejsze a na dodatek proponujemy naszym drogim gościom bieliznę z miękkiego i trwałego papieru. Chcemy w ten sposób wyróżnić ich z tłumu pasażerów niższych klas. Za dopłatą można kod paskowy swojego biletu umieścić właśnie na tej bieliźnie razem z ręcznie kaligrafowanymi inicjałami właściciela. To buduje prestiż.
A co z biletami w klasach niższych?
W zależności od taryfy wypalamy kody paskowe na przedramieniu lub tatuujemy. To drugie rozwiązanie jest lepsze dla uczestników naszego programu lojalnościowego. Zyskują wtedy cenne minuty przy odprawie i mogą skorzystać z ekspresowej ścieżki kontroli bezpieczeństwa.
To wszystko brzmi bardzo nowocześnie i budzi zaufanie. Wygląda na to, że tym razem pomyśleliście Państwo o wszystkim. Na zakończenie więc jedno tylko, nurtujące mnie pytanie. Co w przypadku sytuacji awaryjnej? Czy wtedy odkuwacie Państwo klientów?
Nie możemy niestety. Ale w sytuacji awaryjnej wszyscy na pokładzie muszą współpracować. Łańcuchy w tym pomagają. Po pierwsze pozwalają opanować zrozumiałą w takich wypadkach panikę a po drugie jednak wzmacniają nieco uchwyt przy wiosłowaniu.
Wiosłowaniu?
Tak. W sytuacji awaryjnej trzeba naprawdę szybko wiosłować. Inaczej straci się siłę nośną i tragedia gotowa.
Dziękuję panu bardzo za wizytę w naszym studio. Jak Państwo widzą, wolny świat, świat w którym szanuje się takie fundamentalne wartości jak prawa człowieka, wolność słowa i demokracja, raz jeszcze zwyciężył terrorystyczne imperium zła. Zapraszam Państwa jutro o tej samej porze. Naszym gościem będzie ekspert związany z przemysłem motoryzacyjnym, który wyjaśni Państwu czemu kneblowanie osób jadących na tylnym siedzeniu zwiększa bezpieczeństwo podróży. Do zobaczenia!