Czeluście damskiej torebki

Jestem osobą ciekawą świata i jako taki odkryłem niedawno, że twierdzenie iżby wszystko na tej planecie zostało już odkryte jest tylko czczą przechwałką kartografów i globtroterów. Istnieje bowiem całkiem spora (jeśli ją zsumować) nieodkryta, nieopisana i nieobecna na mapach przestrzeń – wnętrze damskiej torebki. Nie znamy nawet dokładnego rozmiaru tego uniwersum. Mam poważne podejrzenia, że różni się on znacznie od rozmiaru jaki mogliby podać nam światowi producenci torebek (gdyby oczywiście istniało forum wymiany takich informacji w stylu “Handbag World Federation”).

Podejrzenia moje opieram na obserwacji. Oto na przykład jadę sobie pociągiem PKP (bo jako osoba ciekawa świata nie unikam ryzyka w czasie podróży) a naprzeciw siedzi kobieta w wieku dojrzałym. Obok kobiety siedzi jej torebka. I nagle rozlega się dzwonek telefonu komórkowego brzmiący jakby ktoś zadzwonił do proroka Jonasza uwięzionego w brzuchu wieloryba. Kobieta nerwowo otwiera torebkę i zanurza w niej rękę aż po łokieć poszukując telefonu. Szuka przez kilka sekund (głos dzwonka w miarę jej ruchów to przybliża się, to oddala) i w końcu decyduje się na krok desperacki – wysypuje zawartość torebki na siedzenie.

I tu właśnie dopada mnie właściwe wszystkim początkującym filozofom zdziwienie – porównując na oko rozmiar sterty wysypanych rzeczy z rozmiarem torebki zmuszony jestem skonstatować, że torebka, zupełnie niezgodnie z męską logiką i geometrią, jest większa w środku niż na zewnątrz. A skoro tak, to należy przyjąć że owe gapiące się teraz na mnie, rozwarte wrota są jednocześnie wejściem do innego wymiaru.

Co na to profesor Hawking? Co na to fizycy kwantowi i niekwantowi? Co filozofowie Kantowi i nie-Kantowi? Czy nie jest to trop, który prowadzić może do rozwiązania zagadki brakującej we wszechświecie materii? A może nawet więcej, może zagadka Trójkąta Bermudzkiego i tajemniczych zniknięć osób na całym świecie również może zostać w ten sposób wyjaśniona?

Ja w każdym razie nie nachylam się nad damskimi torebkami a jeśli muszę włożyć do nich rękę i czegoś poszukać (co i tak jest z definicji czynnością skazaną na niepowodzenie) trzymam się zawsze framugi albo kaloryfera. Nie ma głupich.

Liczę jednak, że znajdą się śmiałkowie i rasa ludzka podejmie się kiedyś eksploracji tej przestrzeni czy to na skutek przeludnienia czy wyczerpania się naturalnych zasobów naszej planety (a zapewniam wszystkich, że jeśli opracowana zostanie technologia przeróbki szminki i pudru na coś jadalnego, problem głodu zniknie na zawsze). Ja póki co wykonałem na własną rękę kilka próbnych ekspedycji wzorowanych na pierwszych wyprawach w kosmos – z podróży szczęśliwie powrócił chomik a kot wrócił żywy tylko poczochrany, wściekły i lekko różowy z boku. Dowodzi to, że wewnątrz torebki istnieje atmosfera w jakiej przeżyć mogą organizmy żywe i że jest szansa na kolonizację.

Panowie – nowy nieznany świat czeka na swoich Kolumbów i Vasco da Gamów. Te białe plamy to nie z pudru – to są białe plamy na mapie naszego wszechświata. Znowu będzie można podróżować, podbijać, kolonizować i strzelać z sześciostrzałowych koltów. Czas na nas.

Skomentuj

autor Rafał Fagas

Kategorie

Instagram