Gdy burgundkę z okolic Givry
zdybiesz rankiem na łamaniu kry
proszę – nie lej jej wody.
Lepiej łam pierwsze lody
i przejdź z daną burgundką na “ty”
Pewien gruby mieszczanin z Dijon
żył z uprawy pola winogron
nawet gdy dziób gawrona
mu wyżerał te grona
on wciąż umiał zachować bonton.
Pewna wiotka niewiasta z Macon
po półlitrze zaliczała zgon
Ocykała się nieraz
na stole koronera
przez co pracę swą lubiał był on.
Nerwowa dama z Cormatin
chciała w aptece coś na sen
a budząc się nad ranem w rowie
wzdychała tylko “och panowie
ja tego ‘ne regrette rien!'”
Pewien winiarz z okolic Lyonu
często wino pociągał z balonu
i szybował wśród sfer
jak Jacques E. Montgolfier
nie wychodząc w ogóle z salonu
Win plantatorka spod Tavel
straciła z oczu życia cel –
życie ech, życie złe
muszę robić “rose”*
a do zasłon mi pasuje biel…
- Tavel jest tradycyjnie uważane za stolicę francuskiego różowego wina które generalnie ciężko się komponuje z wystrojem wnętrz. Jedyne wnętrze z jakim komponuje się kolorystycznie to wnętrze przewodu pokarmowego czego sobie i Państwu życzę.
Plantator z Châteauneuf-du-Pape
ogromne szczęscie miał do bab
i taką w nim przejawiał grację
że wkrótce jego apelację
co drugi w mieście nosił szkrab
Cnotliwa panna z Beaujolais
mówiła że jak nie to nie
więc każdy z nią obowiązkowo
próbował szcześcia wciąż na noveau
bo przecież a nuż uda się
Zaś inna panna z Lirac
mówiła tak tak tak tak
dość dużej grupie osób
kładąc w ten właśnie sposób
reputację regionu na wznak