KategoriaPiosenka

Killerka

K

1.
Było to wiosną, na dworcu w Zurichu.
Miałam faceta załatwić po cichu.
W oknie na piętrze czekałam od szóstej:
oko, celownik i palec na spuście.
Proste zlecenie, lecz nagle – psiakrew
nie mogę
nie mogę
gdzie zlew?

Ref.
Śpij moja maleńka
w brzuszku u mamuni
nucę ci Mozarta
dokręcając tłumik

W zgodnym rytmie dwojga serc
noszę życie
noszę śmierć

2.
A byłam kiedyś kobietą-pułapką.
Czasami mniszką, modliszką nierzadko.
Czerwoną plamką lasera na czole
płonącym łóżkiem i głową na stole.

Przez okno częściej wchodząc niż przez drzwi
kochałam
facetów
do krwi

3.
Kiedy dorośniesz, nie pytaj o tatę.
Tata wszechświata to był obywatel.
Lubił bankiety, krawaty, konkrety
lecz nie potrafił docenić kobiety.
Więc w hoteliku, w mieście Nowy Targ
skręciłam
skręciłam
mu kark

4.
A teraz noszę rewolwer z tłumikiem.
Teraz poduszką uciszam ich krzyki.
Bo nie zamierzam z powodu porodu
się wycofywać z mojego zawodu.
Jeszcze nie jeden zginie i nie dwóch
zdziwiony
wpatrzony
w mój brzuch

The keys tango

T

1. Kiedy wieczór się nurza w purpurze
jakbyś świat cały rzucił na stos
kładę palce na jej klawiaturze
i przebiegam palcami na wskroś

To glisandem to znowu akordem
przyjemności wypełnia się trzos
zanim spadnie okrutne me forte
jak smagnięcie, jak piorun, jak cios –

Ref:
Control-Altem-Delete
można zdobyć kobietę
dłonią czułą i spiętą
można zdobyć i świętą
gdy się wreszcie zatraci z kretesem
na ten reset
miękki reset

2. Kiedy noc śpiewa swoje laudatur
i księżyca przyświeca nam nit
na tej właśnie, jedynej z klawiatur
pragnę grywać kaprysy po świt

Aż po szczyty wielkiego finale
gdy ukaże jej czarny się BIOS
gdy klawiszy trzech dotknie mój palec
jak smagnięcie, jak piorun, jak cios –

Dobrze jest być eskimosem

D

Ref:
Jak dobrze jest być eskimosem
mieć czapkę futrzaną i szal
i kapkę upartą pod nosem
i wzrok zapatrzony gdzieś w dal.

1.
Gdyby Cyrano de Bergeraca
tatuś kochany był eskimosem
to by nie musiał kryć się po krzakach
ze swoim bardzo pokaźnym nosem.
Mógłby się puszyć, palcem nie ruszyć,
fitness, kwarcówka i liposukcja
będąc najbardziej znanym koniuszym
w podbiegunowych porno-produkcjach

2.
Kiedy eskimos odchodzi rankiem
trzymając w dłoni pokaźne łyżwy
to porzucaną właśnie kochankę
szloch nie popycha do klątw i wyzwisk.
I nie ma sprawy. Zaparzy kawy
już jej nie w głowie “love you” i “j’e t aime”
Która wytrzyma jestem ciekawy
pół roku w igloo z jednym facetem.

3.
O zdjęcie z misiem bardzo tam łatwo,
na ryby blisko, jest lód do whisky,
nie ma rachunków za gaz i światło
i jest daleko do drogich bliskich.
Każdy na lodzie, nigdy w pochodzie,
czapka z uszami, plecak z termosem.
Czy to od święta, czy też na codzień
bardzo jest fajnie być Eskimosem.

Czarny Parowóz

C

1.
Tak się czasami zdarzy
przeważnie w dworcowej scenerii
odnalezienie twarzy
dla której w dzikiej brewerii
codziennie tysiąc pociągów
gna poprzez pola wrzeniem
codziennie tysiąc pociągów
powiększa opóźnienie

Tak się czasami zdarzy
czerń włosów przytrafić się może
i nie jesteśmy za starzy
naszą bocznicą, po torze
codziennie tysiąc pociągów
powraca pustych, samotnych
codziennie tysiąc pociągów
tysiąc pociągów powrotnych

Ref:
Pora odjechać Czarnym Parowozem,
piątym peronem zastąpić widnokrąg
spłacić poezją zastawioną prozę
czoło gorące wtopić w zimne okno
I jeszcze można zapłakać by przy tym
jeszcze zobaczyć z bolesną ostrością
napis nad klamką w mosiądzu wyryty:
“Ty, który wchodzisz
żegnaj się z Miłością..”

2.
Tak się czasami zdarzy
że parkiet zakwitnie karminem
w trakcie tanecznych pasaży
gdy chwila straszy: “przeminę”
codziennie tysiąc pociągów
pospiesznych do Ekstazy
codziennie tysiąc pociągów
rozmywa krajobrazy

Tak się czasami zdarzy
na ostrych krawędziach peronów
śnimy powtórki miraży
że nie odjedzie do domu
codzienny tysiąc pociągów
o oknach zasnutych bielą
codzienny tysiąc pociągów
tysiąc pociągów bez celu

3.
Gwizdem się kończy. Zatłoczona scena
w tyle zostaje. Z moją świadomością,
z prababką Wiarą,
matką Nadzieją
kochanką – Miłością

Piosenka powodzianki

P

Siedzę w szafie tak jak w batyskafie
w wazie po zupie jak w morskiej szalupie
nadal jeszcze, nadal się opieram
– woda przybiera

W pokój mglisty odpływają listy
zapomnianą za łóżkiem butelką
a mój smutek, mój smutek przeczysty
spada setną z sufitu kropelką

Ref:
Lecz ja jestem kobietą wilgotną
a kobiety wilgotne nie mokną
one piękne są, one fatalne –
nieprzemakalne

I choć jestem kobietą bez serca
kropla wody mnie czasem przewierca
wtedy w rurze idącej przez balkon –
pęka kolanko

Patrzę w pola z wyżyn żyrandola
a z górnej półki podglądam jaskółki
trzeba będzie się z losem pogodzić –
woda podchodzi

Bycie bóstwem godzić z rybołóstwem
nadkruszywszy świątyni swej fronton
a wieczorem, powiedzmy od szóstej
patrzeć w dal gdzieś i czekać na ponton

Pieśń Solvegi o wietrze i słońcu

P

Gdy kładziesz na twarz
ten wiosenny lekki wiatr
zazdrość hula po łąkach

Gdy słońce jak krem
na powiekach masz to wiem
że nie znajdę go w pąkach

że nie ma go wśród traw
że błądzenie i traf
że stała się noc

Gdy słońce masz i wiatr
na piersi świata demon siadł
i dusi przez sen

Przez noc i przez dym
daj mi znowu stać się tym
co przynosi bezsenność

Po śpiew i po świt
zimnej bramy ostry zgrzyt
choć do świtu bądź ze mną

po słońca ostry bat
po ten blask po ten wiatr
co kłuje do łez

Gdy słońce masz i wiatr
słoneczny zegar wskaże trakt
wyrzuci mnie w cień

Pałam najgorętszą z mięt

P

(Diamonds are the girl’s best friend)

Lecz tu, sto na stu umie
tak zapamiętać się
że francuz nam nie sięgnie pięt

nie speszy nas szwed nawet w stopniu docenta
nie zawstydzi czech
a nawet eskimosów trzech

Pośród ziół tu
chyba stu
co się kiepsko nadają na skręt

jest to którym dyszę
gdy głos twój usłyszę
pałam najgorętszą z mięt

I zbędny żeń-szeń
oraz mucha hiszpana
gdy pałam najgorętszą z mięt

I choćbym był leń
co zejść nie chce z tapczana
jeden mięty niuch
i wciągam brzuch
i para buch

Ty mnie pchaj
na nędzy skraj
aż po trumny ostatni wkręt

pałam najgorętszą
pałam najgorętszą
pałam najgorętszą
pałam nagorętszą z mięt

Codziennie na nowo
wrę miętą pieprzową
pałam najgorętszą z mięt

Kręto

K

Mieszkasz w domu co kilka ma pięter
w takim domu co schody ma kręte
kiedy idę do ciebie na górę
to rozważam krętości naturę

ona od dosyć dawna mnie męczy
gdy dłoń kładę na schodów poręczy
a na piętrze gdy ciut się zasapię
ta refleksja za gardło mnie łapie:

Ref:
Że ja mam włosy kręte
i Ty masz włosy kręte
zawijasy pisane czarnym
temperamentem

a ja myśli mam wniebowzięte
i skręcone spiralnie albowiem
od tej twojej fryzury namiętnie
kręci się w głowie

Potem szczęście i uspokojenie
i na dłoniach z twych loków pierścienie
wicehrabią się czuję czy królem
i mam w nosie krętości naturę

ale jakieś przeczucie mnie dręczy
gdy dłoń kładę na schodów poręczy
a im bardziej przybliża się parter
dopadają mnie myśli uparte:

Ref:
Że ja mam włosy kręte
i Ty masz włosy kręte
zawijasy pisane czarnym
temperamentem

i gdy stoję pod firmamentem
tak się boję że kiedyś się dowiem
że ci łatwiej gdy włosy masz kręte
zakręcić w głowie

Kolęda 2023

K

Pewna pani w słonecznej Brazylii
zasiąść chciała do sutej Wigilii
lecz niestety wiadome pośladki
pokruszyły tej pani opłatki

Więc pomyślmy z empatią i troską
jakże trudno jest być latynoską

Ref:
Cza cza cza czas do Wigilii
wiedzmy o tym moi mili –
gdy się u nas rodzi Dziecię
nie jest lekko w wielkim świecie!

Pewna włoszka, gdzie Pizza i Padwa
do Wigilii z impetem usiadła
ale włoszka z natury jest mokrą
więc susz zamókł jej całkiem. Okropność!

U nas sucho i zero kłopotu
tam zaś wilgoć i nie ma kompotu

Ref:

Na Grenlandii zaś, młody Odarpi
łowić umie lecz nie ma tam karpi
a wieś cała dochodzi do wniosku
że już dość ma tych fok po żydowsku​

U nas śpiewy i rośnie nam serce
a tam fochy i foka w panierce

Ref:

Czy w Australii, czy też w centrum Bremy
z tą Wigilią ludzkość ma problemy
i doprawdy w mało której nacji
się beztrosko siada do kolacji

Morał z tego – choć cisną nas spodnie
to z Wigilią to mamy wygodnie

Archeolożka

A

Wiatr znad warty gorącym łopotem
tak niebiańsko potrząsał namiotem
a ty wargi miałaś pełne i blade
gdy ktoś krzyknął – “odkrylim osadę!”
i zniknęłaś szepcząc mi “potem”
i raz jeszcze wszedł mi w paradę
nienawistny, złowieszczy,
obłocony, szyderczy –
szpadel

Ref.
Oooo jak słodko
Oooo jak gorzko
moja piękna archeolożko
tak boleśnie rozkoszne jest lato
kiedy dzielić Cię trzeba z łopatą
o Izabeeelllo-Agato!

Świerszcze grały w biebrzańskim dorzeczu
wymarzony przybliżał się wieczór
uśmiechałaś się do mnie nieskromnie
gdy ten okrzyk: “mamy polichromię!”
i zniknęłaś ulotny aniele
i poczułem żem warty niewiele
więcej niż ten złowieszczy
zapiaszczony, szyderczy
pędzelek

Tak nad Gdą, Nysą Kłodzką czy Biebrzą
oczy moje szaleją i żebrzą
a ty zamiast mnie sobą czarować
wolisz czyścić grobowiec prasłowian
Najpierw jura i paleolity –
ja ostatni zostanę odkryty
To nadziei kropelka
Twoja czuła, niewielka
szpachelka

Kategorie

Instagram