AutorRafał Fagas

Kompletnie

K

Poskładany na powrót, staję przed ściennym lustrem
i przyglądam się sobie. Nie bój się. Nie będzie powtórki
z wiersza o panu Cogito. Bo choć, jak mówią: “już z górki”
to poskładany na powrót mam wszystko. Nawet trzustkę.

Lecz kontemplując przed lustrem swoje części przednie i zadnie
zdarza mi się przymierzyć na przykład Twoją głowę
te oczy orzechowe i kości policzkowe
chociaż nie, na mnie chyba nie wyglądałyby ładnie.

Więc zdejmuję je z żalem (a jest to ten rodzaj żalu
że w garniturze z Vistuli nie przypominam Brosnana).
Na Tobie wyglądają pięknie, od części lepsza jest całość,

a mnie ciężko by było przekonać do sukienek po same kolana.
Bardzo ładnie mnie dzisiaj skręciłaś. W każdym calu.
Zrewanżuję się gdy będziesz ciut obluzowana.

Nasi gnębiciele

N

Nasi gnębiciele wymagali od nas
radosnej pieśni, tańca z przetrąconą stopą
z wybitym rytmem na koślawym bruku
Żądali pieśni w te chłodne poranki
kiedy się wietrzy domy po umarłych
gdy stygną meble gdy się myje okna

Myśmy tańczyli przestępując rytmy
obchodząc wkoło pilnując się murów
w których muzyka zostawiała dziury
i pięciolinie po spoconych palcach

Na smyczy smyczka stąpaliśmy wokół
jak gdyby stopy miały wygnieść wino
z tej ziemi suchej ciągle jeszcze suchej

Na aucie

N

1.
Na co mi plaża i molo i Sopot
wystarczą gwiazdy i głośny pisk opon.
Gdy się rozlega dźwięk mojego dzwonka
drżą ekspedientki w markecie “Biedronka”,
więc będziesz moją jak tylko zajadę
pod twą hacjendę swoim jednośladem.

Ref:
Ja Cię położę
(gdzieee?)
a na motorze
(łeee)
dla bezpieczeństwa
kask tylko założę

Jak Cię to bierze
(taaak?)
to na rowerze
(aaach)
w drodze do Ełku
na twardym siodełku.

2.
Nie potrzebuję kusić kabrioletem
by pod gwiazdami mieć każdą kobietę.
Tylko ja jeden wiem jak pięknej damie
umościć łoże na stalowej ramie,
więc opór będzie żałosny i krótki
skruszę go dźwiękiem mej nowej przerzutki.

Ref:
Ja Ci dogodzę
(gdziee?)
na hulajnodze
(jeee)
kiedy z roboty
dziś wpadnę po drodze

Zadziałam bolcem
(gdzieee?)
na deskorolce
(he?)
kupionej w Makro
za niewąską forsę

3.
Mąż już niejeden w oburzeniu zastygł
znajdując ślady smaru z tylnej piasty
a Ty zmęczona leżąc pod pedałem
pociesz się bystrym pieśni tej morałem
że kiedy syty w nieznane odjadę
zostaniesz w sercu tylko z jednym śladem.

Pomiędzy jeziorami

P

W śluzie jak zwykle nerwowo. Betonowy prostokąt
zdaje się składać wyłącznie z fałów, relingów i masztów
położonych płochliwie na płask jakby ze strachu
przed obcą im drogą w górę (wszak wysokość
nie jest domeną żeglarzy). Wszyscy zatem
pilnujemy by się nie zaplątać, by przypadkiem
przestrzeń ponad pokładem nie została naruszona
niepożądaną linką. I jest Ona.

Ma na sobie czerwone bikini i niechcący dokonuje gwałtu
na zasadzie, że nie zdarza się w przyrodzie
na raz smukłość i bujność kształtu.
Ma też profil elfa, gładką skórę
i nieznaną wcześniej portrecistom
proporcję oczu i podbródka.
Ma wszystko.

W śluzie jak zwykle nerwowo. Białe brzuchy
wciągamy mimochodem wybierając cumy
kiedy woda przybiera.  Nagle umilkł
gwar pokładowych rozmów, spękał kruchy
lód którym się pokrywamy żeby w kolegach na łajbie
nie zauważać rywali, więc ruchy
mamy miękkie i czujne.
Słońce pali.

Dwa i pół metra w górę. Wypływamy.
Wiercąc wściekle korbą w srebrzystym kabestanie
stawiamy maszty i czekamy zanim
Ona nie stanie się tylko zamgloną czerwoną kropką
by móc ją wreszcie wyrzucić
za chwiejny mazurski widnokrąg.

Życie na bukszprycie

Ż

1.
Już na kei wstawał świt
gdy od rei przykry zgrzyt
kapitańską, skacowaną przeszył skroń
To jak zwykle stary Jim
z młodą Lady pośród lin
na bukszprycie, wyciem burzył modrą toń

Ref:
Kocham życie na bukszprycie
(hej, ho ściągaj go)
niepotrzebne nam okrycie
(hej, ha kiedy sztorm)
Na bukszprycie ostre krycie
(hej, ho powściągaj go)
oraz ułatwione mycie
(hej, ha kiedy sztorm)

2.
Nasz kapitan na to w krzyk
“Stary Jimie – jesteś pryk,
nie prowadzić tobie dam do raju bram!”
Stary Jim roześmiał sie
zakołysał w strony dwie:
“Jak mam bukszpryt zawsze sobie radę dam!”

3.
Ale nadszedł straszny czas
że bukszpryty wyszły z łask
i żaglowce z bukszprytami poszły w dal
Stary Jimmie zdziadział, zbladł
lecz na lepszy pomysł wpadł
do grotmasztu wiodąc jedną ze swych lal

Ref:
Kocham aż Cię na grotmaszcie
(hej ho ściągaj go)
Na grotmaszcie wy sie parzcie
(hej ho kiedy sztorm)
Ani w Puszcie ani w baszcie
(hej ha ściągaj go)
nie jest tak jak na grotmaszcie
(hej ho kiedy sztorm)

Tabaczki

T

16 limeryków na temat tabaki i rzeczy z nią związanych.

Pewien japończyk z Nagasaki
miał dziwną skłonność do tabaki
a że maniery miał jak tatar
kichał nią również gdy miał katar
zdobiąc podłogę w plamy khaki

Pracownik Sony pijąc sake
poczuł że chęć ma na tabakę
i mimo polityki firmy
tak pragnął był tabaki z Birmy
że zmienił firmę na OTAKE

Pewien gentelman z Quebecu
tabakę wąchał na wieku
trumny co jeszcze jakby co
pachniała lekko żywicą
z racji młodego wieku

Pewien francuz z wioski La Rocque
jeździł na TIRach cały rok
w terenie górskim. Podsumować
CV mu można w czterech słowach:
tabaka, paka, stek i stok

Przystojny kelner stracił pracę
bo szef go złapał na tabace
Szef potem krzyczał grożąc łomem:
Ten lokal świetną ma renomę!
Ja nie pozwolę kichać w tacę!

Izraelita robiąc macę
czasem zapomni o tabace
niestety księga Mojżeszowa
każe go wtedy kamienować.
No cóż – requiescat in pace…

Pewien samuraj spod Osaki
gdy raz nie dali mu tabaki
zaczesał kucyk, zrobił siku
napisał szybko trzy haiku
a potem wypruł sobie flaki.

Ponoć mieszkańcy miasta Macon
wprost przepadają za tabaką
a każdy brak w zaopatrzeniu
ma efekt w burdzie, podpaleniu
i kończy się okropną draką.

Podobno nawet Edward Gierek
używał złotych tabakierek.
Miało je zresztą całe plenum
na skutek błędu w zamówieniu
na tysiąc dwieście pięć ekierek.

Zjazd ekologów z Górnej Ghany
uchwalił swój zdecydowany
protest przeciwko tabace –
ostatnie naukowe prace
podkreślają jej wpływ na emisję gazów cieplarnianych.

Pewien górnik z kopalni Staszic
żeby nie pić postanowił się zaszic
w zamian za to wpadł na pomysł taki
by w robocie używać tabaki
i kolegów na przodku straszic

Poeta Alexander Pope
mawiał: “Tabaka? Oh I hope
nigdy mi się nie znudzi
choć znam też takich ludzi
którzy wolą operę soap”

Również papież Dziesiąty Pius
twierdził że duży to jest plus
(a miał już wiele wiosen)
wciągać używki nosem.
W każdym razie nie śmierdzi z ust.

Królowa Charlotte (żona Jerzego 3)
miewała po tabace ekstatyczne sny
że aż królewski małżonek
tyrpaniem budził żonę
“Ciszej trochę! Nie drzyj się żesz ty!”

Bywało że Lord Nelson goniąc za Napoleonem
z tabakierą po cichu wychodził na stronę.
Gdy czynił to po kolacji
dostawał halucynacji
i wydawał się sobie podwójnym Nelsonem.

Takoż sam Bonaparte
czuł zupełnie nieodparte
tabaki pragnienie.
Zwłaszcza na św. Helenie
dla tabaki stawiał los na jedną kartę.

Zaknaguj kontrafał foka z łaski swojej

Z

Oto nieubłaganie zbliżają się wakacje. Wakacje spędzać można na wiele różnych sposobów: na martwego morsa na plaży, na niestrudzonego Paszczaka, na budowlańca (remontując świeżo nabyty dom lub mieszkanie), na Zorganizowanego Turystę, na Włóczykija i na tysiąc jeszcze i jeden innych. A ja w tym roku wyruszam w rejs. Tak. Wiem już gdzie ta keja, koja, kojak i kajak. Znam na pamięć wszystkie podstawowe węzły przez co od tygodnia śpię w butach, które nazbyt dobrze sobie zawiązałem. Zapuściłem sobie marynarski zarost i koszulkę w poziome paski. Piję tylko rum i klnę co się da od “stu furbeczek suszonych śledzi!”. Obecnie zastanawiam się nad szkorbutem.

A gdzieś tam, przy mazurskiej kei, kołysze się pod dotykiem lekkiej bryzy kadłub mojej (tymczasowo) żaglówki. Czasem wiatr jej na wantach zagra cienko a grube cumy odpowiedzą basem. Chłodne palce fal łaskoczą ją po burtach a zwinięte ciasno żagle czekają aby rozkwitnąć kiedy tylko przybędę.

Oczywiście czeka na mnie również zaciekawiona i głodna populacja komarów oraz twarda koja, z którą mój kręgosłup będzie toczył zażarty spór przez następne dwa tygodnie. Czekają również portowe toalety i prysznice bez ciepłej wody ale za to ze skarbonką. I ci goście z jachtu obok, którzy potrafią do trzeciej rano śpiewać Stachurę używając tylko nieczystego Fis.

Ale nastrój ogólnie mam romantyczny. I najchętniej popłynął bym tą łódką hen, na morza południowe, na jakieś Borneo albo Trynidad-Tobago… Niestety II Wojna Światowa skończyła się podobno za wcześnie i Hitler nie zdążył dokończyć kanału łączącego Mazury z morzem. Jakimkolwiek.

Pozostają zatem tylko marzenia….

Dmuchany krokodyl

Ref:
Hej dmuchaj, dmuchaj krokodyla
niech dumnie pruje szczyty fal
porzuć wiaderko i daj dyla
na krokodylu w siną dal

1.
Już mama z tatą osłupiali
z głębin grajdołka patrzą w dal
a ja w tej dali w stronę Bali
płynę na gadzie jak na bal

A pan Ratownik połknął gwizdek
i stoi smutny niczym mors
liczy, że wpadnę na mieliznę
swój owłosiony drapiąc tors

2.
Próżno mnie gonisz kanonierko
wojsk pogranicza, próżny trud
nie po tom rzucił me wiaderko
nie po tom tak ostatnio schudł

Muszę na Bali! Tam w oddali
są palmy, topless i tam-tam,
tam się nocami wulkan pali
wyje tubylec (straszny cham)

3.
Żegnaj rodzino, żegnaj szkoło
dziś edukacji mówię “pas”
jutro tubylca w niskie czoło
cmoknę (a nie ma on dwóch klas!)

I choć żywioły wystawiają
twą gumę na morderczy test
ku Bali, Mali i Hawajom
płyń krokodylu na nord-west!

Za poroże!

Z

Nad brzegiem wielkiej rzeki Nil, co wije się obficie
stał nosorożec Wacław i podziwiał swe odbicie
Podziwiał swoją dumną skroń i mruczał: “Mój kolosie..”
ciut pieszczotliwie kiedy wzrok padał na róg na nosie.

Ten róg na nosie to jest coś: wzniesiony ponad chmury
jak znamię dumy, kasty znak, strzelisty akt natury.
I gdy go kontemplował tak, to troszka tuż po troszce
uzasadnioną poczuł chęć by zostać jednorożcem.

Aby sawanny rzucić ruń i puścić się galopem
lekkim i zwiewnym z grzywą ciut rozwianą a’la Chopin.
Tam gdzie zroszone tonie łąk, tam gdzie (o Boże mocny!)
świtem wybiega dziewcząt rój w samych koszulach nocnych.

Gdzie romantycznie pachnie wrzos, kwitnący pod księżycem
gdzie gonią za mną prężąc gors i mrucząc “Ja cię chwycę..”
Tam moje miejsce. Tam mój dom. To nic żem utył trochę,
i bujność włosia już nie ta – niejedną jeszczę Zochę,

Manię czy Basię będę mógł uwieść na kwietnej łące
rogiem niejeden jeszcze ja dziewiczy wianek strącę
(by potem rozkoszować się świeżo nabytym pąsem,
tudzież koszulką kiedy nań popatrzeć się pod słońce)

Nad brzegiem wielkiej rzeki Nil, co wije się obficie
stał nosorożec Wacław i wiódł nosorożcze życie
choć na siłownię poszli już kuzyni, siostry, bracia
on się nie wybrał. Tylko stał i dalej rogowaciał.

Miłość w kontekście waśni narodowościowych

M

1.
Szyper Cyprian, co mieszkał na Cyprze
spać po nocach nie umiał z podniety
gdy w tawernie usłyszał – “Wiesz szyprze,
na tej Krecie – cudowne kobiety”
Od tej pory nasz szyper po Cyprze
chodził smutny i wzdychał : “O rety…”
bo odczuwał, że ciągnie go i prze
w stronę Krety – przystani i mety

Ref.
Wściekły ojciec wygrażał mu ręką,
matka w płacz: “Czym rodziła Cię po to,
byś do żony swej mówił – Kretenko,
by do Ciebie mówiła – Cyprioto?
Lepiej szalej z rodzimą panienką,
szlag nas trafi – zostaniesz sierotą
jak do lubej swej powiesz – Kretenko,
ona zaś Ci odszepnie – Cyprioto…

2.
Skryta Greta żyjąca na Krecie
uważała – nie “pars”, nie “pro toto”*
i marzyła tak w zimie jak w lecie
o romansie z przystojnym Cypriotą
Życie czasem przedziwnie się plecie
skrytej Grecie uplotło się oto,
że pojawił się kiedyś w powiecie
szyper Cyprian – Cypriota jak złoto!

Ref.
Matka Grety załkała dość cienko
ojciec spił się i stoczył się w błoto
“Jak ty będziesz nieszczęsna Kretenko
do małżonka się zwracać “Cyprioto”?
Nasze serca jak jajka na miękko
swej decyzji szatkujesz garotą
my pomrzemy jak on ci “Kretenko”
powie, ty mu odpowiesz “Cyprioto”

3.
Wbrew lawinie biadoleń i spazmów,
wydziedziczeń i pytań “co potem?”
choć wuj wszystko tłumaczył nie raz mu
ślub się odbył w najbliższą sobotę
I choć krzyczał “Już ja was załatwię!”
stryj wzburzony tkwiąc na szczycie palmy
żyli odtąd szczęśliwie na tratwie
na obszarze eksterytorialnym.

Ref.
Wprawdzie czasem on grzmotnie ją ręką
kiedy ona przypali risotto
lecz nie wydrze się na nią “Kretenko!!!”
ona zaś nie odwrzeszczy “Cyprioto!!!”
Morał zasię tej całej piosenki
politycznie poprawnych jest lotów:
Hej Cyprioci! Kochajcie Kretenki!
Hej Kretenki! Kochajcie Cypriotów!

Use the grzebień, Luke!

U

Senator Amidala aż
zadrżała patrząc w wizjer
za drzwiami stał skrzywiwszy twarz
on – galaktyczny fryzjer

Żądny uciechy, żądny głów
kryz, plerez, loków, pejsów –
– jak mnie uczesze będę znów
kokiem zahaczać w przejściu

(tak pomyślała sobie mnąc
w dłoniach tkaninę sukni
i jednocześnie chyłkiem mknąc
do wyjścia, w stronę kuchni)

Lecz on nastroszył tylko wąs
nożyce wyjął świetlne
i mruknął swój podbródek trąc:
i tak coś sobie zetnę

i poprzedzany poprzez chuch
swego groźnego nimbu
ogolił Yodę, Wookiech dwóch
i mistrza Mace Windu

Potem zakrzyknął: Ty to wiedz!
Wypruję z ciebie kłaki
choćbyś mi schował się za piec –
dopadnę Cię Anakin!

I pewnie grzmiałby po dziś dzień
buńczuczny ten monolog
gdyby nie zjawił nagle się
cesarski stomatolog

I rozgorzała straszna rzeź
wśród krzyków: die! smiert! muerte!
płynęła świetlnej brzytwy pieśń
szczęk laserowych wierteł

A wokół jak zazwyczaj grzmi
grzmiało tornado trąb
kiedy walczyli: brwi za brwi,
włos włosem, ząb za ząb!

I wygrał fryzjer. Odtąd więc
czy Jedi czy też Sith
chodził z brakami pośród szczęk,
niezarośnięty zbyt…

Kategorie

Instagram