Oto nieubłaganie zbliżają się wakacje. Wakacje spędzać można na wiele różnych sposobów: na martwego morsa na plaży, na niestrudzonego Paszczaka, na budowlańca (remontując świeżo nabyty dom lub mieszkanie), na Zorganizowanego Turystę, na Włóczykija i na tysiąc jeszcze i jeden innych. A ja w tym roku wyruszam w rejs. Tak. Wiem już gdzie ta keja, koja, kojak i kajak. Znam na pamięć wszystkie podstawowe węzły przez co od tygodnia śpię w butach, które nazbyt dobrze sobie zawiązałem. Zapuściłem sobie marynarski zarost i koszulkę w poziome paski. Piję tylko rum i klnę co się da od “stu furbeczek suszonych śledzi!”. Obecnie zastanawiam się nad szkorbutem.
A gdzieś tam, przy mazurskiej kei, kołysze się pod dotykiem lekkiej bryzy kadłub mojej (tymczasowo) żaglówki. Czasem wiatr jej na wantach zagra cienko a grube cumy odpowiedzą basem. Chłodne palce fal łaskoczą ją po burtach a zwinięte ciasno żagle czekają aby rozkwitnąć kiedy tylko przybędę.
Oczywiście czeka na mnie również zaciekawiona i głodna populacja komarów oraz twarda koja, z którą mój kręgosłup będzie toczył zażarty spór przez następne dwa tygodnie. Czekają również portowe toalety i prysznice bez ciepłej wody ale za to ze skarbonką. I ci goście z jachtu obok, którzy potrafią do trzeciej rano śpiewać Stachurę używając tylko nieczystego Fis.
Ale nastrój ogólnie mam romantyczny. I najchętniej popłynął bym tą łódką hen, na morza południowe, na jakieś Borneo albo Trynidad-Tobago… Niestety II Wojna Światowa skończyła się podobno za wcześnie i Hitler nie zdążył dokończyć kanału łączącego Mazury z morzem. Jakimkolwiek.
Pozostają zatem tylko marzenia….
Dmuchany krokodyl
Ref:
Hej dmuchaj, dmuchaj krokodyla
niech dumnie pruje szczyty fal
porzuć wiaderko i daj dyla
na krokodylu w siną dal
1.
Już mama z tatą osłupiali
z głębin grajdołka patrzą w dal
a ja w tej dali w stronę Bali
płynę na gadzie jak na bal
A pan Ratownik połknął gwizdek
i stoi smutny niczym mors
liczy, że wpadnę na mieliznę
swój owłosiony drapiąc tors
2.
Próżno mnie gonisz kanonierko
wojsk pogranicza, próżny trud
nie po tom rzucił me wiaderko
nie po tom tak ostatnio schudł
Muszę na Bali! Tam w oddali
są palmy, topless i tam-tam,
tam się nocami wulkan pali
wyje tubylec (straszny cham)
3.
Żegnaj rodzino, żegnaj szkoło
dziś edukacji mówię “pas”
jutro tubylca w niskie czoło
cmoknę (a nie ma on dwóch klas!)
I choć żywioły wystawiają
twą gumę na morderczy test
ku Bali, Mali i Hawajom
płyń krokodylu na nord-west!