KategoriaSuperbohaterowie

Kołysanka dla Hulka

K

Kiedy siedzę skulona i tylko ramieniem
chronię głowę na rzeczach usypanych w pryzmę
śpiewam tę kołysankę – zamień się z mężczynę
stań się znowu brunetem z wyższym wykształceniem

Luli bestio śpij już noc luli bestio śnij
o obronie doktoratu
o sukience dla mnie w kwiaty
Luli bestio śnij

Postawię stół i skleję krzesła
i lekkie będą moje kroki
gdy będę cię do łóżka niosła

w pościel mięciutką jak obłoki
niech sen dmuchawcem cię obrośnie
mój dobry i zielonooki

Killgrave

K

Podobno pachnę dziś władczo i nikt nie patrzy mi w oczy
gdy środkiem ławicy ludzi przez piątą aleję przepływam
szukając ciebie. Ty jedna możesz być dla mnie prawdziwa
bo każdy bóg ma ochotę przestać na chwile być bogiem

Więc szukam ciebie niełatwej, nie od pierwszego wejrzenia
uległej, na którą raczej słowa bym użył niż głosu
związał cię mową i zdaniem zamiast ci kazać po prostu
podejść i głowę pokornie przytulić do mego ramienia

A przecież umiałem tak zrobić że w jednej chwili ci wiązł
głos w krtani. Na samo wspomnienie wściekły się robię jak szerszeń
i świat dookoła popycham w szaleńczy chaos i pląs

Lecz patrząc na miasto z mieszkania na stu pięćdziesiątym piętrze
bawię się nieodmiennie tą myślą Jessico Jones –
– wiesz co by było gdybym nauczył się pisać wiersze?

Daredevil

D

Dawno jej nie widziałem. Czasami tylko maluje
Na cichym powietrzu wieczoru graffiti channel kilkanaście
Lub zabrzmi przez radio. Doprawdy, czasami realnie da się
Spotkać ją na ulicy. Nosem. Lub poczuć za uchem

Zmysłowa zmyślona kobieta porozklejana po mieście
Tańcząca w wirach podwórek mierzwiąca włosy anten
gdy ja pracuję, mozolnie bijąc na oślep bandę
Olśniony powidokiem raz któryś ratuję wszechświat

Nie przeczytałem wszystkiego co o niej pisze bruk ulic
Po kocich łbach do rynsztoków spływają kłamstwa wierutne
Lecz czasem gdy mi się zdarzy ucho do murów przytulić

Wyczuwam jak płyta chodnika pod jej stopami mruknie
Jak zapach ciepłego asfaltu siłuję się z nutą paczuli
gdy idzie w moim kierunku w synestezyjnej sukni

Catwoman

C

Podrap mnie dziś za uchem. Ale dokładnie dwa razy
Potem koniec. Po rynnie albo pazurem w skroń
Kiedy poczuję przymus ucieknę daleko stąd
Do kawalerki w bloku lub innej bezpiecznej bazy

Słyszysz ten dźwięk pod palcem? Ten naprężony lateks?
Ten pisk wysoki jak obcas tę czerń głęboką jak mruk?
Podrap mnie dziś za uchem I pilnuj swoich dróg
Ja jestem jedwabnym chłodem nie lnianym obrusem w kratę

Więc jeśli wejdziesz na dach ten, gorący w upale dni
Złocony wczesnym wieczorem subtelną słońca szpatułką
Zobaczysz jak pierwszy gwiazdozbiór na moim udzie lśni

Nazywać będziemy gwiazdy wrzaskiem, gonitwą w kółko
Do chwili gdy budzik zadzwoni o ósmej trzydzieści trzy
Budząc stłuczone butelki i zegar z zeżartą kukułką

Całusy dla Jokera

C

Popatrz manhattan skyline na dole wrze miasto
A my jak zwykle na dachu na golgocie anten
Krzyczymy zadyszanym deszczowym dyszkantem
W tą neonową przepaść. Jesteś tutaj. Ciasno.

I mieszają się wtedy nasze makijaże
Moja biel z twą czerwienią zaplata się w róż
Muszę biec bo gdzieś bomba potrzebna i nóż
Musisz pędzić bo dziecko gdzieś w kącie się maże

Gdybym miał pelerynę pewnie zakryłbym twarz
Zniknął gdzieś w nieodkrytych korytarzach metra
Gdzie z ust spłynęłaby całkiem akwarela i gwasz

I pewnie chodziłbym znowu w dżinsach I szarych swetrach
Ale ty znikasz w deszczu więc deszczu się żarz
Gdy schodzę trzymając się rynny po uśpionych piętrach.

Kategorie

Instagram