KategoriaSpotify

Wszystkie utwory dostępne w formie muzycznej na serwisach streamingowych

Kręto

K

Mieszkasz w domu co kilka ma pięter
w takim domu co schody ma kręte
kiedy idę do ciebie na górę
to rozważam krętości naturę

ona od dosyć dawna mnie męczy
gdy dłoń kładę na schodów poręczy
a na piętrze gdy ciut się zasapię
ta refleksja za gardło mnie łapie:

Ref:
Że ja mam włosy kręte
i Ty masz włosy kręte
zawijasy pisane czarnym
temperamentem

a ja myśli mam wniebowzięte
i skręcone spiralnie albowiem
od tej twojej fryzury namiętnie
kręci się w głowie

Potem szczęście i uspokojenie
i na dłoniach z twych loków pierścienie
wicehrabią się czuję czy królem
i mam w nosie krętości naturę

ale jakieś przeczucie mnie dręczy
gdy dłoń kładę na schodów poręczy
a im bardziej przybliża się parter
dopadają mnie myśli uparte:

Ref:
Że ja mam włosy kręte
i Ty masz włosy kręte
zawijasy pisane czarnym
temperamentem

i gdy stoję pod firmamentem
tak się boję że kiedyś się dowiem
że ci łatwiej gdy włosy masz kręte
zakręcić w głowie

Ilustrowana dziewczyna

I

Opowiada o sobie nawet kiedy milczy
gdy przeciąga się, naga i obraca tyłem
jej skóra skrzy się bezwstydnie kwiatem i motylem
jasnoczerwonym rubinem oprawionym w pierścień.

Można ją wtedy czytać jak stubarwny komiks
obracając nerwowo, poślinionym palcem
czytać pod ciepłą kołdrą, nocą, przy latarce
o owocach i dżunglach – do ostatniej strony.

Im dokładniej ją czytać tym goręcej skrzy się
czarne światło w jej oczach, tym bardziej się zorzy
tęcza we włosach. Doprawdy – mógłbyś prawie przysiąc

że wszystko co tatuaż na skórze położył,
że wszystkie swe przygody, że całe swe życie
nosi na lewej stronie, jak barani kożuch.

Frania

F

Nie znajdziesz tam przeszłości. To wszystko
co sprało się z twoich ubrań, włosy, pot kochanków
plamy po późnej kawie i tej o poranku
zostało odwirowane i w tym wirze znikło

sama przecież sypałaś proszek do białego
dolewałaś vanisha więc pogódź się z faktem
że tego już tam nie ma. Że sporym nietaktem
jest myśleć że zostało choć cokolwiek z tego.

I nie odsuwaj pralki bo cię kopnie. Przestań.
Lepiej odkorkuj wino, połóż się na wznak
bo jak się odkorkuje to się wszystko przetka

a za tą starą pralką co najwyżej tak:
kurz, guzik i zagubiona różowa skarpetka,
pająk w którego oczach czytasz „what the fuck?!”

Archeolożka

A

Wiatr znad warty gorącym łopotem
tak niebiańsko potrząsał namiotem
a ty wargi miałaś pełne i blade
gdy ktoś krzyknął – “odkrylim osadę!”
i zniknęłaś szepcząc mi “potem”
i raz jeszcze wszedł mi w paradę
nienawistny, złowieszczy,
obłocony, szyderczy –
szpadel

Ref.
Oooo jak słodko
Oooo jak gorzko
moja piękna archeolożko
tak boleśnie rozkoszne jest lato
kiedy dzielić Cię trzeba z łopatą
o Izabeeelllo-Agato!

Świerszcze grały w biebrzańskim dorzeczu
wymarzony przybliżał się wieczór
uśmiechałaś się do mnie nieskromnie
gdy ten okrzyk: “mamy polichromię!”
i zniknęłaś ulotny aniele
i poczułem żem warty niewiele
więcej niż ten złowieszczy
zapiaszczony, szyderczy
pędzelek

Tak nad Gdą, Nysą Kłodzką czy Biebrzą
oczy moje szaleją i żebrzą
a ty zamiast mnie sobą czarować
wolisz czyścić grobowiec prasłowian
Najpierw jura i paleolity –
ja ostatni zostanę odkryty
To nadziei kropelka
Twoja czuła, niewielka
szpachelka

Diana

D

Czasem ranię się celowo lancetowym liściem
staję na palcach i wkręcam żarówkę księżyca
jestem Diana – moja dżungla, moja trawa niska
kiedy noc zapada – błyszczę

Nie dotykaj mnie teraz. Teraz srebrną warstwą
kładzie się na mej skórze ten księżycowy światłocień
Ja teraz właśnie się mienię i oczy mam całe w złocie
kiedy owijam lianę wokół smukłego nadgarstka

Jestem związana lasem. Zatrzymana w pędzie.

Dlatego mam złote oczy. Dlatego ten cały blask.
Ubrana w z liści i pędów powyplatane uprzęże

Czekam by księżyc nad głową wypalił się i zgasł
by czuć jak znowu w pędzie chłoszczą mnie ostre gałęzie
kiedy naga kłusuję na danielu przez las

Wielki mosiężny sterowiec

W

Coraz częściej śnię miękkie obłoki. Coraz rzadziej zerkam za horyzont
nic wielkiego gramoli się słońce lub ten srebrny hipokryta księżyc
ale ja nie odbijam już światła. Tylko woda co w kotłach się pręży
tylko śmigło trzepoczące jeszcze niczym w kółko oszalały gryzoń

Za nitem nit. Wieczór i świt.
Zimne powietrze
przestrzeń
nic

Już nigdy się nie przegra, nie wygna, nie przygna
I nie wyjdziesz na pokład o bladym poranku
z filiżanką za uszko trzymaną bezwstydnie

skończył się bankiet
wiatr na relingach
gra kołysankę

Gaśnica

G

Szła drogą piękna dziewica
szła nocą przy świetle księżyca
a za dnia wytrwale w upale
szła i tak dalej

Być może by osiąść w klasztorze
lub objąć posadę na dworze
bo ciężko jest robić bógwico
będąc dziewicą

Idzie i bolą ją nogi
a tutaj na środku drogi
znienacka jak błyskawica
stoi gaśnica

Ref:
Gaśnica – sprzęt pożarniczy
stoi na drodze wśród dziczy
śmiała, czerwona, pękata
legalna jeszcze trzy lata
w oczy dziewczęciu spoziera
taka cholera

Och! – zakrzyknęła dziewica –
gaśnica myśli me spłyca!
przez nią nabyłam ja żem
płytkich skojarzeń!

Że upał i że od drogi
okropnie płoną mi nogi
i że mam i inne pragnienia
do ugaszenia

Żegnaj, o Boże klasztorze!
Żegnaj mi łoże na dworze!
tak mnie gaśnica ta mała
zbrukała

Ref:
Gaśnica – sprzęt pożarniczy
stoi i na coś tam liczy
a tu dziewczęciu wśród głuszy
moralny kościec się kruszy
i chciałaby tu i tera
cholera

Lecz nagle gaśnica zasycy:
Och nie! Nie zadzieraj spódnicy!
Po chwili zastanowienia
czuję wyrzuty sumienia

ja działam sekund dwanaście
a mówią – ducha nie gaście
więc zniknij mi za zakrętem
unosząc morał i pointę:

zarówno dziewica jak nowa
jak również gaśnica pianowa
to frajda
jednorazowa

Ref:
Gaśnica – sprzęt pożarniczy
na wiele w życiu nie liczy
tym bardziej że tuż po point’cie
znalazła dom na okręcie
gdzie jej się, płynąc na Bali
nie pali

Słabość

S

W takich chwilach jak ta
mojej ręki
nie stać na najlżejszy gest
kiedy nie ma Twej dłoni miękkiej
a puste miejsce
jest

i wszystko właściwie wiadomo
lecz z rzetelności dziennikarskiej
dodam że ręka leży poziomo
i śni
Twoje białe nadgarstki

I kiedy myślę o wszystkich twych cudach
zawsze ktoś dzwoni, do drzwi się kolebię
okiem ciekawym spoglądam przez judasz
To przyszła Słabość
moja słabość do Ciebie

W takich chwilach jak ta
mój policzek
poległ zupełnie bez tchu
bez tych twoich niedługich spódniczek
i nóg do samych
stóp

I właściwie wszystko wiadomo
lecz w poczuciu społecznej troski
wiedz że policzek leży poziomo
i śni
Twoje smukłe kostki

Szczur

S

1.
Czasem spodoba mi się twój garnitur
lub artystycznie wyciągnięty sweter
Niekiedy myślę że i do zenitu
mógłbyś słowami prowadzić kobietę

Ref:
Lecz kiedy reszta staje się milczeniem
kiedy przestajesz dostrzegać mnie całą
ja zamiast ciałem staję się kamieniem

Kiedy zaczynasz widzieć mnie zbyt mało
kiedy się robisz czerwony jak burak
jesteś szczur
pif-paf
zabiłam szczura

Postrefren:
I tylko taka mi zostaje satysfakcja:
poranna kawa i pif-paf deratyzacja

2.
Potem wypijam wieczornego drinka
przy innym barze przy innym stoliku
marzę byś twego krawata zapinką
na trochę dłużej mnie do siebie przykuł

Ref.
(bez postrefrenu)

3. (bridge)
Tak piękny umysł a w takim upadku
tak się rozpływa tak bardzo szczurzeje
w pod prąd płynącym serca parostatku
kolejny wieczór kołysze nadzieję
że się uczucia nić wreszcie uprzędzie
że kiedyś wreszcie do świtu zostaniesz
czy taki będziesz
czy taki nie będziesz
będziesz, nie będziesz
oto jest pytanie

Oceanna

O

Kiedy ona patrzy na ocean, to ocean pierwszy spuszcza wzrok
nawet jeśli on jest południowy i ma plaże w koronach z palm
nie mam, szemrze, takiego błękitu i z odpływem ucieka w dal
porzucając zdziwione małże i rekiny odwrócone na bok

Kiedy ona patrzy prosto w niebo – te przykrywa się kocem z chmur
nawet jeśli to niebo Italii i malował je Rafael czy Gogh
a lokalni meteorolodzy klimatyczny przechodzą szok
kochankowie szukają hoteli by przed deszczem skryć swoją amour

W takich oczach zbyt łatwo utonąć, przy tych oczach stać powinien ratownik
po potrafią wciągnąć nieszczęśnika i zagubić go w sposób naganny
takie oczy to powinno się trzymać w jakiejś wieży lub jakiejś warowni

a nie tak ryzykownie na środku przeuroczej twarzy ślicznej panny
przez co teraz patrząc w błękit nieba i na słońca nieśmiały ognik
nie potrafię się pozbyć wrażenia, że spoglądam w oczy Oceanny

Kategorie

Archiwum