AutorRafał Fagas

Koronki koronera

K

Koroner pewien, ancymonek
miał inklinacje do koronek
i za nic inne miał atrakcje
przez do koronek inklinacje

Czasem gdy mu przywieźli dziewczę
to konstatował: “Muszę jeszcze
nad nią posiedzieć. Późno? Co tam!
To koronkowa jest robota”

Po czym (zazwyczaj po kolacji)
rzucał się w otchłań swej dewiacji
i tak schodziło mu do ranka
na tych koronkach po kolanka.

Lecz w zimne dni i noce parne
wciąż tylko czarne, zawsze czarne
monochromatyzm koronkowy
od palców stóp po czubek głowy.

Wtedy znajomy stomatolog
zdarzeniom dalszym tworząc prolog
napomknął (włosy stają dęba)
coś o koronkach i o zębach.

Białe koronki! Wstrząs! Ekstaza!
Na życiorysie nowa skaza
i przy pomocy pary kleszczy
koroner nocą w dreszczach wrzeszczy.

Czarne i białe. Białe, czarne
życie rozkoszne i bezkarne.
Białe i czarne. Czarne, białe
życie upojne i wspaniałe.

I wyrok niebios byłby pewny
gdyby nie pewien krewki krewny
co koronerem znacząc ścianę
duchową sprawił w nim przemianę

Rzucił więc życie pełne porubstw
i wybrał gruby mur klasztoru.
Teraz w kaplicy, do ikonki
płacząc odmawia swe koronki

Napad

N

Stój spokojnie
nie podnoś rąk
nie podnoś głosu
to jest napad
z użyciem niebezpiecznego
drżenia
kącików ust

Wszystko co dla ciebie drogie
złóż u moich stóp
ale powoli
i bez gwałtownych ruchów
Nie próbuj żadnych sztuczek
i trzymaj swoje myśli
tak żebym je widziała
to jest wymuszenie
pierwszeństwa

Nie ruszaj się
opuść oczy
spuść z tonu
to jest napad
z płaczem w ręku

Nosiciele rzeczy

N

Na moich nadgarstkach
zalęgły się spinki.

Lekarz mówi, że to nic
“Nie warto ciąć.
Same odpadną za kilka dni”.

Za to krawat zakwitł
na pergoli żeber
w tym roku wyjątkowo wcześnie
i nawet czarny cylinder
wrócił z ciepłych krajów.

Według lekarza te spinki to nic
ale ja się martwię. Sąsiad wczoraj mówił
że takie złote spinki
to jak kiedyś buty

potrafią przechodzić
z ojca
na syna.

Gwiazdy

G

Poprzez zamglony lufcik
lustrujemy gwiazdy
stojąc boso na zimnej podłodze

Tylu bogów musieliśmy stworzyć
tyle legend oprawić w ramki gwiazdozbiorów
zapisać tyle historii na mankietach nocy.

Nasze niebo jest zabazgrane
jak ściana dziecinnego pokoju.

Homogenizowane niebo
gdzie komety merdają ogonami
i warczą na supernowe.

Chusty i płótna

C

Najgorzej jest zmartwychwstać
o kilka godzin za wcześnie
uczniowie śnią jeszcze konsekwencje
w wilgotnych od potu prześcieradłach

a po śmierci tak bardzo chce się żyć

mogliby wreszcie przyjść ktokolwiek
włóczęga żebrak przypadkowy przechodzień
kobieta idąca po wodę
ktoś kogo można poprosić o ogień
i mimochodem zrzucić z siebie ciężar

złożę te chusty jeszcze raz

Szulerzy parkingów

S

Motto:
“Nur für Schüler”
(napis na jednym z Zurichskich parkingów)

Mój czerwony kabriolet
postawiłem na czarną osiemnastkę
sportowy samochód skórzane siedzenia
w rękawie karta win

Rien n’est va plus moja droga
ten księżyc jest srebrną kulą
ale to nie ma nic wspólnego z losem

Los toczy się po moich kołach

Odbity w bocznym lusterku
będę bliższy niż może ci się wydawać
więc patrz lepiej w gwiazdy
i nie zadrap skóry

Banita

B

Obyło się bez ostrza
ironii bez plam na posadzce
honoru. ‘Wyjechał’ będą mówić
tak nagle
bez pożegnania

Wyrok skazuje mnie na cały świat
z wyjątkiem jednego miejsca więc
nie jest jeszcze najgorzej
że bez tych kilku ulic którymi nie chodziłem
i świtów opóźnionych o wysokość murów.

Za to jutro zbuduję legendę na pustyni
świątynię niedokładnie pamiętanych faktów
pozłacaną przez wschody i zachody słońca
i coraz bardziej i bardziej odległą
od tej zapadłej dziury
w mojej starej mapie

Necesse est

N

Dziś wieczorem zaśniemy w nieznane
w ciężkie srebro ubierzemy powieki
na tę drogę, na sen, na przygodę.

Bo wieczorem przyśnimy ciemności
i spadanie w dół głową ze stołu
mgłę przed świtem, żyjące machiny
i pościgi po lepkich ulicach.

Nie musimy przepływać przez Rzekę
tylko nocne odbijemy twarze
i będziemy się bić na nadbrzeżu
pośród kwiatów najcudowniej czarnych.

Peleryny, cylindry i włosy,
będą wirem i szpadą i tarczą
aż nas znajdzie bitewne zmęczenie
bladym świtem, na plaży poranka
w potarganym żaglu prześcieradeł.

Wielokropek

W

Nie drap tego.
Czerwone punkty są światłami lotniska
które zabliźnić może tylko odległość
i niezbyt duża rozdzielczość oka
jak rozdrapiesz zostaną dziury.

Nie drap. To nie pomoże
a mogą pozostać ślady,
po których będziesz trafiał
do zamkniętych knajp
z tym stolikiem w rogu
z którego widać chodnik przed wejściem.

Może pozostać czarny punkt
odniesienia do wszystkich
niecierpliwych dzbanków z herbatą
zaparzonych na kwadrans przed.

Może zostać uczucie
odchodzenia.

To sprawia pewną niewygodę
ale mapy nie muszą być wygodne.
Mapy powinny się goić
bez naruszania granic.

Jeszcze się Broni zwierz

J

Jeszcze się Broni zwierz Alpuhary
Broneczka lubi słuchać tych zwierzeń
szczególnie teraz jak zmywa gary
kiedy do sucha ściera talerze

Mój Alpuhary, nie wstydź się proszę
Broneczka przecież Cię nie ugryzie
Właśnie obiera zielony groszek
marząc o balu w wielkiej remizie

Mój Alpuhary (jak to się zdrabnia?)
skąd ten frasunek nad brwiowym łukiem?
łatwiej ci będzie teraz czy za dnia?
Broneczka właśnie gotuje brukiew

No, wyrzuć z siebie co cię tak gniecie
wysmarkaj nosek, włóż okulary
już powiedziałeś wszystkim w powiecie
jeszcze się Broni zwierz Alpuhary

Kategorie