Autoradmin

Grawitacja

G

Urocza pani – nad nami księżyc
(jakieś 7 razy 10 do dziewiętnastej ton)
My się tu zaraz będziemy prężyć
A bardzo ciężki jest on

I to że nie spada na pani boski kok
I nie wpada nam w sałatkę przy kolacji
Zawdzięczamy równowadze sił
Odśrodkowej i grawitacji

A ja nie mam tendencji odśrodkowych
Więc gdy lekko ugnie pani przestrzeń
Bez owijania w orbity polecę
Jednostajnie pospiesznem

Znikopojawianie

Z

Jak prąd w tranzystorze, jak napięcie na stykach
jak księżyc kiedy czesze go zimny cień Ziemi
jak młody meksykanin gdy uprawia przemyt
pojawiasz się i znikasz, pojawiasz i znikasz

Jak lizak policjanta, jak ślad który zostawia
na skórze opuszek palca, jak suma na koncie,
rumieniec w sytuacji która każe “płoń się!”
znikasz i się pojawiasz, znikasz i pojawiasz.

Jak podczas transplantacji czyjaś lewa nerka,
cień spóźnionego przechodnia na chropawej ścianie,
drżenie rąk podczas trudnej sytuacji w bierkach

albo nogi kochanków na głebokim sianie
bawisz się ze mną w rodzaj znikanego berka,
w znikanie-pojawianie, znikopojawianie

Kategorie