Wiedział, że to się stanie. Najpierw były małe
ginęły w nich słowa, myśli i lewe skarpetki
raczej ziarenka piasku niż bezkresne plaże
nieszkodliwe, nieważne, zdrapać można palcem
Ale czuł że urosną, że swoim zwyczajem
zaczną kroić wszechświaty na kawałki tortu
policzone, zważone, połknięte
i tyle
Teraz stoi na dachu patrzy na Ocean
gdzie łódź z piękną Lukrecją powoli zachodzi
za jeden z belitosnych horyzontów zdarzeń
zostawiając za sobą jedynie powidok
oślepiającej tęsknoty
Wiedział że tak będzie.
Co mu nie przeszkadzało w to szczerze nie wierzyć.