Są takie krótkie noce
z których się wychodzi
krótkowidzem – ulica, śpiew ptaka za oknem
wszystko dobiega z oddali wszystko jest nieostre
nieostrością nieważne, nieznaczne i błahe.
Nawet czas dziś naostrzył ledwie kilka sekund
i nie wiem dobrze gdzie pójdę już za parę kroków
bo wszystko jest doraźne i wynika z siebie
jedynie bezpośrednio, nieznacznie, bez planu.
Jest to raj scenografów i drugoplanowych
postaci, niebo lornet, szkieł i teleskopów
z jakimś być może jutrem ale nikt nie czeka
na nie w przyciasnym szalu mglistych horyzontów
Są takie krótkie noce
z których się wychodzi
krótkim nieznacznym krokiem
i płytkim oddechem