Pustelnia sp. z o.o.

Archibald Dreptak – mnich mądry, powziął na starość pokorne
postanowienie że wkrótce porzuci życie klasztorne
i tylko ze starym kosturem wyruszy o świcie w teren
a potem, w miejscu ustronnym założy niewielki erem
gdzie wieść będzie żywot święty, na modłach tudzież pokucie
zbywszy się myśli grzesznych a takoż grzesznych uciech.

Jak pomyślał tak zrobił, żegnany pewnego poranka
łzami braci zakonnych kiedy żelazna bramka
zamknęła się za nim ze zgrzytem. Brat łkanie stłumił dzielnie
i powlókł się drogą poszukać miejsca na swoją pustelnię.
Znalazł uroczą polanę na skraju siedzib ludzkich
ze źródłem i łączką jak ulał do instalacji kózki.
Rękawy habitu zakasał i po tygodniu w końcu
miał własną wygodną pustelnię według najlepszych wzorców
gdzie modlił się a okoliczny miejscowy element przeróżny
przynosił mu skromne posiłki w charakterze jałmużny.

Atoli pewnego poranka przyszedł posłaniec (wprost z dworu)
i przyniósł mu list polecony z potwierdzeniem odbioru.
Z grozy meknęła koza, krzyk dziwny wydał ptak
gdy mnich przeczytał pismo co brzmiało mniej więcej tak:

“Wzywa się ob. Dreptaka na podst. par. 16
ust. 9 dz. ustaw nr 212
z późniejszymi zmianami (tryb natychmiastowy)
do spłaty należności z tytułu: podatek gruntowy.
Jednocześnie ostrzega się obywatela Dreptaka
że posiadanie kozy tudzież hodowla ptaka
wymaga osobnych zezwoleń oraz konieczność stwarza
obowiązkowej kontroli dworskiego weterynarza”

Gdy Dreptak rażony tym pismem pion odzyskiwał powoli
następny posłaniec przydreptał i skrawek banderoli
dał mu do podpisania, zasalutował, rzekł “cześć”!
i wręczył kolejny dokument co taką mniej więcej miał treść:

“Wzywa się ob. Dreptaka na podst. par. 38
do ujawnienia dochodów w postaci: pieczone prosie,
czternaście chlebów małych, jeden duży z kminkiem,
dwa kotlety z dziczyzny (mielonej przez maszynkę),
dzban miodu i cztery woreczki kukurydzianych płatków
i do uiszczenia z tytułu owych dochodów podatku
wys. 75% na podst. “Ust. podatkowe”
wraz z odsetkami za zwłokę w wys. ustawowej.”

Dreptak nerwowo chrząkał i rąbek swej odzieży
miął w palcach konwulsyjnie a tu następny bieży
posłaniec – ze Straży Pożarnej, i jeszcze jeden z ZUSu,
i trzeci z Sanepidu, czwarty z Kontroli Usług,
piąty z PIPu a szósty? Szósty nie pamiętam
a siódmy z Urzedu Ochrony Konkurencji i Konsumenta.

A nazajutrz zapukał nad ranem komornik. Stuk puk.
Po czym Archibald Dreptak doświadczył eksmisji na bruk.
Gdzie leżał zdziwiony tak długo, że wreszcie z krótkim trzaskiem
straż miejska żółtą blokadę mu nałożyła na laskę.

Dzięki czemu naczelnik mógł do swych zaliczyć wyników
zwalczanie szarej strefy wśród gminnych pustelników.

Skomentuj

autor Rafał Fagas

Kategorie

Instagram