Są takie miejsca których nie ma.
Gdzie biegnie się po igłach śniegu
boso, przez smołowany most
i przez kruszony na brylanty
lód setek płytkich błotnych kałuż,
tam gdzie rysuje nam ósemki
w źrenicach ostre słońca źdźbło.
Tam by się biegło. Tam się szło.
W szerokokątnej perspektywie szeroko otwierało ręce
i wirowało i tańczyło przez tataraki i przez wiechcie
z błękitem w oczach. Z niczym więcej.
Są takie miejsca bez człowieka jak wystawiony do przymiarki
dziewiczy czekający but. Gdzie nic nie wspiera horyzontu
i do wschodzących niskich planet pewnie doskoczyć byłbym mógł.
Przytulę się do Twoich pleców. Popatrz jak z nieba na dół lecą
co słabiej przyklejone gwiazdy gdy tulę się do Twoich ud.