Jak gdyby oczy przystanęły w marszu
z Estramadury na rozległe stepy
mrużąc się lekko na chłodniejsze wiatry
szczypiące nocą wyniosłe policzki
Jak gdyby usta wydęły się wtedy
i ułożyły w burtę zgrabnej łodzi
przemierzającej przestwór oceanu
nazbyt suchego dla jej gładkiej skóry
Jak gdyby potem uciekła na zachód
zamieszkać w kraju w którym wieczna mżawka
sprawia że błyski odległych galaktyk
widać wyłącznie w jej lśniących tęczówkach.