Rano otworzył okno. Nigdy tego nie robi
oparty o parapet czuje jakby gdzieś wyszedł
gdzie sznury samochodów łaskoczą w zmarznięte uszy
gdzie idzie się plażą chodnika
telefon biurko dzień
i tylko siedzi sztywno i ma za ciasny kołnierzyk
układa kartkę na kartce i urzędowy list
słowo po słowie uważnie
jak gdyby pisał wiersz
i tylko stopę wtuloną w skórzany czarny but
postawił na czubkach palców
telefon biurko dzień