(Tłumaczenie z Josifa Brodskiego)
Nie wychodź dzisiaj z pokoju. To błąd – tak mówią teraz.
Po co ci jasne słońce gdy w palcach tani papieros?
Za drzwiami czai się pustka i nie ma szczęścia za płotem
więc tylko do ubikacji a potem szybko z powrotem.
Tak, zostań dzisiaj w pokoju. I taksówkarzom daj spokój.
Załóż że przestrzeń się kończy tam gdzie się kończy przedpokój
nie dalej niż za licznikiem. A kiedy wkroczy raźno
twa ukochana nad ranem – wyrzuć nierozebraną.
Nie wychodź dzisiaj z pokoju. Powiedz, że gdzieś cię przewiało.
Masz przecież wszystko na świecie – ten stół i ścianę białą.
Po co wychodzić? Wiesz dobrze – i tak tu wrócisz wieczorem
pozornie jaki wyszedłeś lecz z każdym dniem bardziej chory.
Tak, zostań dzisiaj w pokoju. Tańcz. Naucz się bossanovy
w palcie na nagim ciele, w papuciach na bose nogi.
Przedsionek cuchnie kapustą i smarem do nart warstwą grubą.
Już tyle słów napisałeś. Niedobrze napisać za dużo.
Nie wychodź dzisiaj z pokoju. Niech tylko pokój zapyta
o twój poranny wygląd. Bądź taki incognito
ergo sum, więc nieważne co w środku tłucze się w piersiach.
Na zewnątrz – nic specjalnego – raczej wersalka niż Wersal.
Nie bądź głupcem! Bądź inny! Żyj i umrzyj szczęśliwie
nie wychodząc. Oddając meblom swą inicjatywę,
bądź wzorem na tapecie. I odgrodź się kredensem
przed chronosem, kosmosem, wirusem, erosem i sensem.