Czasem ranię się celowo lancetowym liściem
staję na palcach i wkręcam żarówkę księżyca
jestem Diana – moja dżungla, moja trawa niska
kiedy noc zapada – błyszczę
Nie dotykaj mnie teraz. Teraz srebrną warstwą
kładzie się na mej skórze ten księżycowy światłocień
Ja teraz właśnie się mienię i oczy mam całe w złocie
kiedy owijam lianę wokół smukłego nadgarstka
Jestem związana lasem. Zatrzymana w pędzie.
Dlatego mam złote oczy. Dlatego ten cały blask.
Ubrana w z liści i pędów powyplatane uprzęże
Czekam by księżyc nad głową wypalił się i zgasł
by czuć jak znowu w pędzie chłoszczą mnie ostre gałęzie
kiedy naga kłusuję na danielu przez las
Czy to Pan Debergerac z Bloxa? Mam pilną sprawę. Proszę o kontakt.