1.
Spotkałam go w poranek chmurny
pod szyldem: “Skup surowców wtórnych”
a oczy miał zielone jak butelki
i z materiałów odpadowych szelki
I gdy tak czule traktował surowiec
ja poczułam, że nie jestem z takich kobiet,
która tej sile dałaby się radę oprzeć
gdy wie, że ma on, co w mężczyźnie jest najdroższe…
Ref:
Zrób to jeszcze raz
mój szybki recyklisto
nie mów jeszcze pas
nie mów że to wszystko
nim zaświeci brzask
daj mi krzyczeć “bingo!”
przeszyj mnie na wskroś
swą recyklingą
2.
Opuszczał mnie mamrocząc “praca..”
gdy wstawał świt, wieczorem – wracał
i zawsze mi przynosił coś w podarku
to ramę łóżka to znów blachy arkusz
I gdy tak czule traktował surowiec
ja poczułam, że nie jestem z takich kobiet,
która z sypialni wyrzuciłaby partnera
takiego co jest no po prostu jak bumerang…
3.
Lecz stało się. Tak czasem bywa.
Ucichła ta upojna recydywa
I już mych żądz wielokroć nie obnażał
jak szary papier coraz bardziej szarzał
I gdy się stawał jak wtórny surowiec
ja poczułam, że nie jestem z takich kobiet,
co pogardziłaby, gdy znajdzie nowe ziółko,
któremu śpiewać będzie mogła nocą w kółko…