Na brzuchu oceanu podglądamy płaszczki
śniętym okiem rozbitka wypatrując liści
z Jabłoni Wiadomości. Boscy pejzażyści
malują już wyłącznie błękitne apaszki.
Jutro znowu na obiad pochłoniemy miliard
próżnych lat ewolucji. Z natury nieszczere
fale dłoń załamują nad daremnym sterem
Nad głową szlocha cicho ostatnia Walkiria
Z pokładu patrzy na nas czerwonawym okiem
jak sucha pestka wiśni w szklanej salaterce
ostatnia para szczurów w panicznej rozterce
gdy na brzuchu błękitnym śledzimy obłoki