1.
Z czarnym diabłem w oberży tuż za rogiem ulicy
piłem nocą spirytus na szklanki do dna
piłem ja i pił diabeł aż huczało mu w grdyce
ja na raz, on zazwyczaj na dwa.
Nie wypiliśmy nawet jeszcze litra i pół
kiedy miękko się zsunął pod stół.
Ref:
Krwisty podpis, urzędnicze zarękawki
rozpostarte na niebiańskich kontuarach
Przekrzywione rogowe oprawki
w rozbielonych nagle okularach
Kilka bardzo wymiętych cyrografów
w skórze teczki rysuje balkony
i ten wzrok wbrew wszystkiemu i wszystkim
rozanielony
rozanielony
2.
Z czarnym diabłem w oberży tuż za rogiem ulicy
który właśnie ogląda od spodu ten blat
grałem nieraz po cichu, nie gadając o niczym
jak ja “szach”, on zazwyczaj mi “mat”
Ale koniec z szachami – niech spełniają się sny
od dziś zmieniam reguły tej gry.
3.
Jutro będę bogaty. Z niezliczonych lombardów
moje nuty wykupię i gitar mych sześć
razem duet stworzymy, wagabundów i bardów
formę ja – on zazwyczaj mi treść
Zapleciemy w muzykę, tak dopomóż mi Bóg
tą ulicę, oberżę i róg.