Nie mam wolnej ręki by teraz się tobą zająć
muszę ją trzymać na pulsie spraw, aktualnych wydarzeń
więc nie mogę zająć się tobą. Tym bardziej że jesteś z marzeń
i to w dodatku takich które się nie spełniają.
Poczekaj tylko do zmroku. Przyjdę sam
i z zamkniętymi oczami będę cię karmił sobą
swoją krwią, swoim mózgiem, myślami i wątrobą
wszystko czego ci trzeba – mam.
Ale na razie upadają mi imperia i gasną światła miast
i nie mogę cię teraz objąć żeby nieba nie wypuścić z garści
a błękit i pulchne chmury ocierają mi szyję jak głaz
musisz poczekać aż zgasną. Przyjdę sam. I masz się nie martwić
tym jak jesteśmy niepełni. Raz po raz
tak bardzo porozdzierani, tak na mankietach przetarci.