Drodzy Oporni! Opór jest bezcelowy – oto z czeluści lat 60-tych wylatuje statek kosmiczny “Enterprise” – jedyna we wszechświecie konstrukcja złożona z latającego talerza, silnika odrzutowego i dwóch gigantycznych suszarek do włosów – oraz jego barwna i oryginalnie uczesana załoga. Z okazji obejrzenia przeze mnie wreszcie kilku filmów z serii Star Trek, postanowiłem sformułować listę kilku spostrzeżeń, które pozwolą Wam się poczuć pewniej w świecie 23-go stulecia (to już niedługo):
- Rasy istot we wszechświecie różnią się zasadniczo jedynie poziomem fryzjerstwa męskiego i damskiego. Na planecie Vulcan strzygą tylko to co wystaje spod (prawdopodobnie rzymskiego) hełmu. Nomen omen na Romulusie, preferowaną fryzurą jest “na Myszkę Miki”, natomiast Klingoni nie strzygą się wcale – łysieją tylko od czoła co podobno jest oznaką dużej ilości hormonów męskich a tych Klingonom, włączając w to klingońskie kobiety, przecież nie brak.
- Każde trafienie jakie zalicza statek kosmiczny powoduje nieodmiennie, że w sterówce wszystko wybucha i iskrzy a załoga malowniczo sie przewraca (nawet jeśli siedziała). Mimo iskrzenia i wybuchania wszystko nadal działa a załoga nie nabija sobie guzów. Najwidoczniej pomieszczenie wyłożone jest czymś miękkim. Żeby astronauci nie wybijali sobie zębów o klamki, drzwi pozbawione są klamek.
- Kiedy jednak faktycznie coś się popsuje i sytuacja jest beznadziejna zawsze znajdzie się jakaś rada. Zazwyczaj ktoś przypomina sobie że należy: “odwrócić polaryzację kwantowego pierścienia antymaterii” lub “przełączyć wektor napięcia w atomowym promienniku aktywującym”, względnie “spiąć baterie mezonowe w laserowym bębnie rotacyjnym”. Każde wulkańskie dziecko o tym wie.
- Trzeba uważać z romulańskim piwkiem bo nieźle daje w beret.
- Mimo sporej załogi, akcje o charakterze bojowym przeprowadza zawsze sam kapitan, ewentualnie w towarzystwie pokładowego lekarza, nawigatora lub oficera naukowego (to ten od “podnoszenia poziomu w gluonowym adapterze strumienia protonowo-fotonowego”). Uzbrojeni strażnicy pojawiają się dopiero wtedy kiedy kapitan już się upora.
- Jeśli pojawią się wcześniej – zginą niechybnie. To może tłumaczyć ich niechęć do wychodzenia przed szereg.
- Kapitanowie floty Federacji są rekrutowani wyłącznie spośród osób o traumatycznych doświadczeniach damsko-męskich. Z tego powodu zakochują się raczej niechętnie a jeśli już to ich wybranka ma mniej więcej takie same szanse przeżycia jak dziewczyna Jamesa Bonda. Ewidentnie nie są dobrą partią.
- Nawigator nazywa się Czechow i wszyscy się z niego śmieją nie wiedząc, że śmieją się z samych siebie.
- Mimo wielu prób, nikomu nie udało się pozbyć Spocka. Spock jest jak bumerang i zawsze jakoś tam wraca. Zjawisko to można tłumaczyć faktem, że jest współproducentem filmu. Względnie reżyserem. A jak nie to chociaż pisze scenariusz. Live long and prosper! – jak mawiają na Vulkanie.
- Gdyby “zmiana cechowania turboneutronowego kondensatora hiperprzestrzeni” nie dawała pożądanego rezultatu zawsze można się cofnąć w czasie i wszystko odkręcić. Aż dziw, że ten pomysł nie jest szerzej wykorzystywany do rozwiązywania konfliktów w obrębie Federacji.
- Najdłuższym okresem w czasie służby kapitana bojowego statku Federacji jest jego przechodzenie na emeryturę.
Tak teraz patrzę i widzę, że mógłbym nazwać ten wpis w modny sposób: “11 rzeczy które powinieneś wiedzieć o Star Treku”. Ale oprę się tej pokusie, choć opór jak wiadomo – jest bezcelowy.
Dodałabym zadziwiający fakt, że cały Kosmos mówi po angielsku