Podobno po jednym z wielu pogrzebów Michaela Jacksona, na cmentarzu, na którym został pogrzebany, w górę poszybowały ceny tzw. kwater. Tym samym zjawisko celebrytyzmu przeniosło się również w życie (poza)grobowe i tylko patrzeć jak pojawi się nowy rodzaj tabloidów, tzw. deadloid – opisujący przygody, kłopoty i romanse znanych ludzi po tamtej stronie wieka.
Widzicie już te tytuły? “Freddie Mercury przewrócił się w grobie! – nowa płyta Mandaryny”. Albo “Dla kogo Madonna straciła głowę tym razem? Poszukiwania czaszki trwają”. Względnie “Jestem w proszku. Krzysztof Ibisz opowiada o swojej kremacji”. No i wreszcie paparazzi będą mogli poprawnie ustawić ostrość zdjęć, bez obaw że obiekt im ucieknie…
Rychło też świeżą (no, powiedzmy) krew zwęszą agencje marketingowe i zwrócą się do rodzin osób pochowanych w pobliży celebrytów z propozycjami wykorzystania powierzchni reklamowych na nagrobkach. Na górze “Ignacy Dreptak 1905-1978 Niech spoczywa w pokoju” a poniżej, kontekstowo: “Pokoje do wynajęcia. Tanio.” lub “Komplet wypoczynkowy LENIWIEC polecają Zakłady Meblarskie w Raciążu”. A zamiast ławeczek – mały zgrabny billboard.
Michael Jackson rozpoczął również inny trend – tzw. turystykę funeralną (wcześniej uprawianą z mniejszym rozmachem przez naszego rodaka – generała Sikorskiego). W związku z jego licznymi pochówkami na całym świecie oraz z faktem iż rzesza jego fanów nieubłaganie również przenosić się będzie w miejsca poniżej poziomu morza, rozpętać się może histeria ekshumacyjna, mająca na celu (wzorem gruppies) leżenie zawsze możliwie najbliżej ukochanego wokalisty (lub innego celebryty). Myślę, że da to implus do tworzenia wielu nowych miejsc pracy dla osób niewykwalifikowanych (łopata) oraz dla managementu (zarządzanie kopaniem i zasypywaniem) i przyczyni się do wzrostu gospodarczego w krajach o dogodnej strukturze gleby.
Na sile może również przybrać zjawisko, którego przedsmak mieliśmy z okazji pogrzebu ks. Twardowskiego, kiedy to szanownego zmarłego przeznaczono zawczasu (choć zarazem i poniewczasie) do pełnienia roli atrakcji turystycznej w budowanej właśnie świątyni Opatrzności Bożej. Oczami wyobraźni widzę parki rozrywki, aquaparki i inne tego rodzaju instytucje walczące zajadle w przetargach o prawo pogrzebania u siebie, na czas określony, kogoś znanego.
Przez myśl przebiegła mi również możliwość wskrzeszenia (cóż za niestosowne słowo) instytucji relikwii. Ale przecież pośmiertni managerowie gwiazd (tzw. afterliferzy) nie dopuściliby do tak haniebnego rozproszenia kapitału.
Nadchodzi nowa epoka moi drodzy. Dbajcie o zęby.