Świat w kryzysie, słońce praży nieludzko,
ciemnoskóry żołnierz czyści uzi.
Zamiast wczasów nad Zatoką Pucką
Egipt, plaża, hotel all inclusive.
Leży Dreptak, leży żona Dreptaka
między nimi wbity w piasek parasol.
Żona drzemie a Dreptak z leżaka
sam już nie wie gdzie ma patrzeć i na co.
A dziewczyny były piękne tego roku
że aż ślinka na sam widok leci.
I ubrane właściwie nie w ubiór
tylko rozbiór. W dodatku – ten trzeci.
Więc dostawał Dreptak skórki gęsiej
na sam widok, w rytm kawałków skocznych
i nad wyraz dumnie prężył mięśnie
sterujące pracą gałek ocznych.
Po czym łezkę ocierał z oka
i wypijał z palemką drinki
obok żony co leżała jak foka
zapomniana na plaży przez Greenpeace.
W końcu zaklął, splunął, obsobaczył
wpadł jak śliwka w najczarniejszy z nastrojów
i wymruczał: “za rok biorę kredyt
i jedziemy do Międzyzdrojów!”