Za dwadzieścia pięć piąta rano
gdzieś na tle malowniczych Alp
przyszli bić się o swą ukochaną
dwaj wybitni fryzjerzy:
smukły Wojciech Obieżyn
i Sir Henryk Okrutny de Skalp
Jeszcze trawa pokryta jest rosą
ukochana odziana jest w szal
w dole kwiecie przez lud zwane “blossom”
na nim w pozie rycerzy
smukły Wojciech Obieżyn
i Sir Henryk Okrutny de Skalp
W silnych rękach nożyczki i brzytwy
i maszynki co golą na cal
Oj niepewny jest wynik tej bitwy
który będzie dziś nieżyw
smukły Wojciech Obieżyn
czy Sir Henryk Okrutny de Skalp?
Słońce krwawo błysnęło zza góry
i na głos sekundanta “cel, pal!”
wyskoczyły maszynki z kabury
przystępując do rzezi
rusza Wojciech Obieżyn
rusza Henryk Okrutny de Skalp
Ukochana zaś z krzykiem podbiega
jakże słodko dziś dzwięczy jej alt:
“Zaprzestańcie kochani w przedbiegach,
jutro pół mej plerezy
przejmie Wojciech Obieżyn
drugie pół dla Henryka de Skalp!”