Zupełnie niepotrzebnie zmieszał białe z czarnym
teraz siedzi na stołku i gapi się w bęben
który w twarz mu wybucha splątaną mandalą
jin i jang powiadają
jin i jang cholera
Żeby to chociaż były rzeczy po Lukrecji
ale to przecież tylko węzeł jego koszul
posplatane godziny spędzone na callach
kiedy wędrował myślą po jej nagich plecach
Odwiruje. Rozwiesi. I weźmie się w garść.