Myśleć należy również o czymś innym
o stopach procentowych, wpływach i podatku
dochodowym. Należy być może oszczędzać
na starość i okoliczność jakiegoś wypadku
i pewnie nie należy nikomu być winnym
i należy zapomnieć gdzie przebywa noc,
gdzie są dachy. Gdzie te posrebrzane rynny
i białe wąskie stopy. Nie uciekniesz bratku
od okien uchylonych na północny pejzaż
i chłodnego powietrza – tej jedynej kładki
przerzuconej przez wonie, przez nieomal płynne
piżma. Więc uważaj – stopisz się jak wosk
na długich piórach Ikara. Choć pustynny
masz zapach późną nocą ale w chwili strachu
myśl właśnie o podatkach i zaległych pensjach
uciekaj w srebrne rynny i goń się po dachu
i przed całopaleniem chowaj za kominy
w tło. Popatrz tylko – znowu siwy włos
a tak palę się tobą. Płonę jak bezdymny
stos – samym tylko ogniem.
Muszę myśleć. Tak.