Ostatnie słowa

Wpadłem wczoraj w Internecie na listę sławnych ostatnich słów wypowiadanych przez znane osobistości na łożu śmierci. Jakim trzeba być szczęściarzem, żeby trafić na taką listę?! Pomijam fakt, że należy wpierw zostać znaną osobistością – to w jakiś sposób zależy od nas i jak widać np. po relacjach z życia celebrities, publikowanych na kolorowych portalach, nie wymaga specjalnego wysiłku. Czasem wystarczy pójść gdzieś bez majtek albo się rozwieść.

Ale większość populacji nie ma nawet szansy wypowiedzenia jakiejś zgrabnej, wartej zapamiętania kwestii. Większość populacji może powiedzieć co najwyżej “pftrfssss…” lub “ueeeueeeueeee”, względnie “chrrrrrr…chrrrr…”. A nawet jeśli trafi się farciarz, który umierając potrafi jeszcze co nieco z siebie wydusić to niedużą ma szansę, że będzie przy nim ktoś kto jego słowa zapamięta i przekaże.

Drugą sprawą, która wzbudza we mnie zazdrość wobec tych szczęściarzy, którym dane było wygłosić swoje przedśmiertne przesłanie, jest ich genialne wyczucie chwili. Bo cóż może być gorszego niż powrót do zdrowia i dobrego samopoczucia po wypowiedzeniu ostatnich słów? Po spaleniu sobie kolejnej wiekopomnej kwestii, która nie trafi do annałów tylko dlatego, że nie była ostatnia? (“Mamo! A dziadek znowu powiedział te swoje ostatnie słowa…” – “Dobrze, dobrze synku. Umyj ręce bo zaraz będzie obiad.”)

Ale nawet jeśli trafi się komuś znanemu umierać we własnym łóżku, w otoczeniu zatroskanych krewnych z notesami w rękach, jeśli już wyczuje nadchodzący powiew wieczności – czy na pewno powie coś wiekopomnego? Czy nie da się zwieść pokusie wykorzystania ostatniego momentu aby powiedzieć małżonce, że zmienił testament albo że polisa jest w szafie na czwartej półce od góry? A jeśli już nawet powie coś w stylu Sokratesowego “Krytonie, winien jestem koguta Asklepiosowi” to czy krewni odczytają tekst jako metaforę czy polecą po pogrzebie, z kurczakiem w dłoni, szukać tego Asklepiosa?

Jest jeszcze jedno niebezpieczeństwo, które dotyczy umierających osobistości. Mianowicie, że za ostatnie słowa zostaną wzięte słowa wypowiedziane przed śmiercią nieumyślnie i że po wieki wieków będzie się figurować w przeróżnych zestawieniach sławnych ostatniominutowych cytatów, pomiędzy wzniosłymi “Boże dopomóż mojej biednej duszy” (E. A. Poe) czy “Francja! Armia! Józefina!” (Napoleon) ze swoim śmiesznym “Gdzie mój zegarek?” (Salvador Dali), “Ten facet musi się zatrzymać.. widzi nas!” (James Dean) albo co gorsza “Nie bójcie się, nie jest naładowany” (Terry Kath).

Chyba jednak lepiej nic nie gadać. A ostatnie słowa przygotować sobie na piśmie. Tylko miejsce na datę pozostawić do wypełnienia.

Skomentuj

autor Rafał Fagas

Kategorie

Instagram