Mój chłop to jest dopiero brutal – rzekła Eugenia Dreptak
do znajomej z parteru gdy wyszła rankiem na deptak.
Z pozoru taki uprzejmy że weź go przyłóż do ran
ale jak przyjrzeć się bliżej to brutal, prostak i cham.
I żmija! Niby się płaszczy, przeprasza, pada do nóg
a wczoraj jak zmywał naczynia to talerzami się tłukł
a z oczu to pani kochana aż krzesał iskry dzikie
że z tego zdenerwowania to mi się rozmazał manikier
co sobie go właśnie robiłam. A w środę, jak wrócił z gości
to mi się tak uporczywie uchylał od odpowiedzialności
żem w końcu uległa zdyszana bo jestem słaba niewiasta
i wypadł mi z białej dłoni ten duży wałek do ciasta.
A w czwartek? Och moja pani, niech pani już lepiej nie pyta
to aż strach opowiadać jaki z Dreptaka bandyta –
no bo jak można kobiecie uczynić taką rzecz
żeby jej telewizor przełączyć z serialu na mecz?
Oczywiście przepraszał i przełączył z powrotem
ale ja od tej pory nie wiem co przedtem, co potem
i kto się z kim ożenił. Za to nie dostał kolacji.
Och proszę pani on przecież prze wprost do konfrontacji!
Lecz jego niedoczekanie by w konflikt wciągnąć mnie mógł
ja tylko mu pokojowo wystawię walizki za próg.