Nie wiem gdzie położyłam Internet. Był tu wczoraj
na tej półeczce leżał koło wanny
teraz świat jest nieznośnie nieznośnie realny
za oknem tylko wieczór. Coś poradź.
Wywaliłam torebkę na dywan
nadal czwartek, pokój, drugie piętro
pół godziny szukałam, becząc
nie znalazłam. Co zrobić – przeżywam
swoje życie bezlitośnie moje
nieumalowane w kapciach i szlafroku
czasem posmaruję coś pokroję
przemaluję na żółto przedpokój
jak coś jeszcze jest w lodówce – dojem
Boję się tego wszechświata. Uspokój.