Słońce w kubku wygląda jak okrągły lizak
co się urwał z patyka kiedy nazbyt szybko
pędziło się do świtu i mówiło z chrypką
o gwiazdach, że się wszystkie chciało je nanizać
na kosmyk twoich włosów. Wiruje w herbacie
jak złota parasolka na jesiennej plaży
krojąc światło i barwę rozetą witraży
jakby mantrę śpiewało lub mówiło pacierz
Mrużę oczy do niego i patrzę jak płynie
spokojnie, niewywrotnie z herbacianą falą
szemrząc że wszystko pod nim zniknie i przeminie
że nad nim nowe gwiazdy nocą się zapalą
by świecić znów w kieliszkach po schłodzonym winie.
Słońce w kubku się kręci złocistą mandalą